"Mój wizerunek i mój filmik jest nagrywany do narracji propagandowej polityków PiS-u" - oburza się polska influencerka mieszkająca w Hiszpanii. Z jej nagrania skorzystał na przykład poseł Dariusz Matecki, agitując przeciwko Rafałowi Trzaskowskiemu.
W ostatnich dniach kampanii prezydenckiej do agitacji wyborczej w sieci wykorzystuje się nawet nagrania niezwiązane z wyborami czy materiały influencerów niemające nic wspólnego z polityką. Czasami bez ich wiedzy i zgody. Doświadczyła tego Natalia Madej, twórczyni internetowa, której wideo posłużyło internautom do krytyki obecnego rządu i zachęcania do głosowania na Karola Nawrockiego. Wizerunek influencerki wykorzystano w przekazie, który udostępnił m.in. poseł Dariusz Matecki.
Madej: "moja twarz świeci przy jakichś narracjach pisowskich"
Natalia Madej mieszka w Hiszpanii; w mediach społecznościowych jest znana z dzielenia się tym, jak wygląda jej codzienne życie w Barcelonie. 26 maja na swoim TikToku opublikowała krótkie nagranie, w którym opowiada: "Nie myślałam, że dojdzie do czegoś takiego, ale aktualnie mój wizerunek i mój filmik jest nagrywany do narracji propagandowej polityków PiS-u. W moim filmiku mówię o szukaniu pracy w Barcelonie i o tym, jakie to jest ciężkie dla obcokrajowca". U góry kadru umieściła zrzut ekranu posta Mateckiego, który udostępnił nagranie z jej wizerunkiem.
"A teraz filmik jest podłożony pod narrację, że w Polsce jest ciężko znaleźć pracę i to dzięki albo przez Trzaskowskiego, więc politycy pisowscy sobie znaleźli mój filmik i parę innych filmików, które może są z Polski, bo ich nie widziałam i nie zamierzam oglądać tego posta, ale najgorsze jest to, że moja twarz świeci przy jakichś narracjach pisowskich" - kontynuuje kobieta. "I ja wiem, że ja nie umiem teraz poskładać słów, ale jestem tak wk*******, bo nigdy nie myślałam, że do czegoś takiego dojdzie. I nie zgadzam się na to, nie podpisuję się pod tą partią i pod taką narracją. Więc błagam kochani, jeżeli widzicie ten filmik, to wiedzcie, że ja nie mam z tym nic wspólnego. Nie podpisuje się pod tą partią, jeszcze raz: i błagam was, zgłaszajcie, piszcie komentarze, bo ja jestem bezsilna i nie chcę mieć z tym nic wspólnego" - apeluje.
Kobieta podzieliła się tym problemem także na swoim koncie na Instagramie. O tym, że jej film wykorzystano w politycznym celu, miała się dowiedzieć się od jednej z obserwatorek. "Nie mam słów. Dziewczyna mi podesłała linka. Używają mojej wypowiedzi o Barcelonie do politycznego g*. Proszę, weryfikujcie info i zgłaszajcie jak możecie bo ja nie umiem w X" - napisała w relacji na Instagramie (pisownia wszystkich postów oryginalna).
Wyjaśniamy, jak do tego doszło i dlaczego przekaz polityczny, któremu towarzyszy film influencerki, wprowadza w błąd.
"Zobaczcie, co Tusk zrobił z rynkiem pracy dla młodych"
"Ważny temat. Zobaczcie co Tusk zrobił z rynkiem pracy dla młodych przez ostatnie półtora roku. O tym będą te wybory. O przywróceniu godności Polakom" - post tej treści ukazał się 26 maja na anonimowym profilu serwisu X. Dodano do niego nagranie Natalii Madej, gdy kobieta mówi do kamery i żywo gestykuluje. U dołu kadru jest napis: "szukanie pracy".
Wpis z nagraniem został już jednak skasowany - podobnie jak całe konto. Nie zachowały się archiwalne wersje posta. Ten ruch może jednak dowodzić, że cytowany wyżej post powstał w określonym celu, a gdy ujawniono manipulację, profil usunięto. Śladami po publikacji są jednak zrzut ekranu oraz wyniki wyszukiwania w przeglądarce Google.
Tego samego dnia ów post udostępnił polityk Suwerennej Polski, poseł PiS Dariusz Matecki. "Musimy przywrócić godność Polakom i odbudować przyszłość dla młodych! Tusk niszczy szansę kolejnego młodego pokolenia" - skomentował, dodając hasztag "#ByleNieTrzaskowski". Post Mateckiego również został już skasowany, nie zachowały się jego archiwalne wersje. Lecz dostępne są jego screeny i odpowiedzi niektórych użytkowników serwisu X - oni zwracali uwagę, że nagranie udostępnione przez polityka nie jest o Polsce.
"Bezczelna manipulacja. Dziewczyna mówi o znalezieniu pracy w Barcelonie"; "Oszustwo!!! Dziewczyna mieszka i mówi o Barcelonie!!"; "Ja bym na Pana miejscu ten filmik to ze wstydu usunęła, bo dziewczyna akurat mówi tu o rynku pracy w Barcelonie"; "A może warto się doedukować, że pierwszy film jest o absurdzie szukania pracy w Barcelonie? Manipulacja"; "Ona szuka pracy w Barcelonie. Kłamstwo, kolejne" - pisali użytkownicy serwisu X.
Jak Polka szukała pracy w Barcelonie
Jak sprawdziliśmy, w poście udostępnionym przez posła Mateckiego wykorzystano nagranie Natalii Madej opublikowane na jej TikToku 30 listopada 2024 roku. Opowiadała wtedy o swoich trudnościach w poszukiwaniu pracy. "Absurd z szukaniem pracy teraz jest taki, że ja bardzo chcę pracować. Uważam, że mam zarąbiste doświadczenie i myślę, że wiele ludzi pracujących na stanowiskach, na których ja szukam pracy, no nie ma takiego doświadczenia jak ja - ale co ja mogę zrobić? No wysyłam moje CV gdziekolwiek, gdzie to jest możliwe i gdziekolwiek oferta mi pasuje. Ale ja już nie wiem, co ja mam więcej zrobić, żeby tą pracę znaleźć" - mówi.
I dalej: "Tyle lat doświadczenia, studia, magisterka za granicą. Ale z drugiej strony, widzę te wszystkie fajne oferty i zastanawiam się, kto tam dostaje pracę, bo skoro ja aplikuję już kolejny raz i to też nie jest pierwszy raz, kiedy ja szukam pracy i dalej jest ten sam problem - to zastanawiam się, czy ze mną jest coś nie tak, czy po prostu na te stanowiska wybierają ludzi naprawdę z 20-letnim doświadczeniem i z firmami w CV typu, nie wiem, Adidas, Nike i tak dalej. Bo ja już nie mam pomysłu, co ja mogę więcej zrobić".
Madej nie wspomina, że opowiada o doświadczeniach w poszukiwaniu pracy w Barcelonie. Dopiero po wejściu na jej profil i obejrzeniu innych nagrań można się zorientować, że kobieta mieszka w Barcelonie.
To, że Madej szukała tam pracy, potwierdza jedno z jej wcześniejszych nagrań na TikToku. 23 listopada 2024 roku opublikowała materiał, w którym o tym opowiada. "Dzień pierwszy poszukiwania pracy w Barcelonie. I dzisiaj robimy CV" - zaczyna. Dalej pokazuje, jak przygotowuje swoje CV po hiszpańsku, poszukuje ofert pracy i aplikuje na wybrane stanowiska. Opowiada, że jest po jednej udanej rozmowie kwalifikacyjnej, ale nie przyjmie oferty z powodu słabych warunków pracy. Podsumuje, że w ciągu tygodnia zaaplikowała na 26 stanowisk, miała jedną rozmowę i jedną ofertę pracy, z której zrezygnowała.
Publikując jednak czyjeś nagranie, trzeba wiedzieć, czego ono dotyczy i czy ma się na to zgodę - tymczasem wideo influencerki o poszukiwaniu przez nią pracy rozsyłane jest bez jej wiedzy i w dodatku z błędnymi komentarzami, że chodzi o Polskę. Próbowaliśmy się skontaktować z posłem Mateckim, by zapytać, dlaczego to zrobił, lecz bez skutku. Nagranie, które najprawdopodobniej udostępnił, nadal jest bowiem dostępne w postach innych użytkowników serwisu X.
"Młodzi Polacy, często z wyższym wykształceniem, dużym doświadczeniem, a nawet studiami za granicą, narzekają na to, że nikt nie chce ich przyjąć do pracy. Rozsyłają mnóstwo CV, a nikt się nie odzywa, nawet do najprostszej, fizycznej pracy - na kasie czy w fast foodzie. Podkreślają, że w ostatnim roku sytuacja znacznie się pogorszyła" - tak skomentował je 26 maja jeden z użytkowników serwisu X. I pytał na koniec: "Co może być tego powodem? Przecież ciągle rząd powtarza, że brakuje rąk do pracy? Jak z tym jest w Waszych miastach? Jest praca?". Do wpisu dodał dwuminutowy film, który zaczyna się od sporego fragmentu nagrania Natalii Madej z listopada 2024 roku, a potem wmontowane są fragmenty nagrań innych osób - sześciu młodych kobiet i jednego mężczyzny - które mówią o trudnościach ze znalezieniem pracy.
"Zakładam, że większość osób, które natrafi na moje treści, już kojarzy, że mieszkam za granicą"
Konkret24 skontaktował się 27 maja z Natalią Madej przez Instagrama. Zapytana, kiedy zauważyła jej film krążący z błędnym przekazem w sieci, odpowiada: "Zorientowałam się wczoraj rano, kiedy moja obserwatorka z TikToka podesłała mi link, w wiadomości prywatnej, który zawierał odnośnik do materiału na portalu X. Weszłam w link i zobaczyłam materiał pro-PIS, w którym użyty był mój filmik o pracy Barcelonie, ale w kontekście propagandy pro-PIS na temat pracy w Polsce. Nie dość, że się zdziwiłam, to wkurzyłam, nawet już nie o to, że ktoś używa mojego wizerunku bez mojej zgody, tylko bardziej o to, że moja twarz świeci przy pro-pisowskiej propagandzie i haśle 'byle nie Trzaskowski'".
Influencerka przyznaje, że na filmie nie mówi o Hiszpanii. "Nawet nie zorientowałam się, że nie zaznaczyłam, że chodzi o Barcelonę, bo prowadząc konto o moim życiu w tym mieście, często nie podkreślam tego na każdym kroku, bo zakładam, że większość osób, które natrafi na moje treści, już kojarzy, że mieszkam za granicą" - wyjaśnia.
No, chyba że ktoś owe treści z jej konta weźmie i wykorzysta w innym celu - a tak się właśnie stało w ramach politycznej agitacji.
Źródło: Konkret24
Źródło zdjęcia głównego: Instagram